Po dłuższym pobycie w Algierii człowiek zaczyna tęsknić za zimą z prawdziwego zdarzenia. Zwłaszcza jeśli mieszka w Algierze, gdzie opady śniegu są zjawiskiem bardzo rzadkim, wywołującym niezwykłe podniecenie wśród wszystkich mieszkańców. Akurat miałem tę niewątpliwą przyjemność (mówię poważnie!) i widziałem na własne oczy śnieg na ulicach algierskiej stolicy – z pewnością będzie to jedno z najsilniejszych wspomnień, jakie zachowam o Algierii. Ta pamiętna zima miała miejsce w 2012 roku i szerzej pisałem już o niej na łamach swojego bloga. Jeszcze za 40 lat Algierczycy będą z wypiekami na twarzy opowiadać o tym swoim wnukom!
Kiedyś pisałem, że jednym z największych moich rozczarowań w Algierii jest… pogoda. Cóż, dziś bym tak nie powiedział, ale co zrobić… Oczekiwałem, że przez cały rok będzie w Algierze świecić słońce, a temperatura nie spadnie poniżej pewnego przyzwoitego poziomu. Tymczasem gwarancję ładnej pogody można tu mieć jedynie przez 3 miesiące w roku – od czerwca do końca sierpnia. Owszem, i w maju bywa ładnie, we wrześniu też się czasem uda wybrać na plażę, ale pewności mieć już mieć nie można. Jak ktoś jest rozpieszczony, to nie będzie emocjonował się temperaturą poniżej 25 stopni i zachmurzonym niebem. A ja to takich rozpieszczonych osób właśnie się zaliczam.
Od października do kwietnia można się spodziewać silnych (nawet bardzo silnych) wiatrów oraz gwałtownych opadów deszczu. Oczywiście, nie przez cały czas. Ale myślę, że każdy kto dłużej pomieszkał w Algierii, to doświadczył wody wlewającej się przez szczeliny w oknach podczas gwałtownych opadów deszczu (czy ktoś w Algierii ma w ogóle szczelne okna?). Wiatr potrafi być tak silny, że przesuwa ciężkie donice na balkonie. Inna sprawa, że nawet po największej nawałnicy rzadko kiedy widuje się połamane drzewa na ulicach miasta – natura miała czas się dostosować do panującego klimatu…
Ale… Pomimo mojego rozczarowania algierską pogodą muszę powiedzieć jedno. Pogoda w ciągu dnia może się radykalnie zmienić. Rano pada rzęsisty deszcz, ale po południu świeci słońce i na jezdni nie widać nawet jednej kałuży. I to właśnie jest najlepsze. W Polsce w czasie zimy długimi tygodniami możesz nie zobaczyć słońca, tymczasem w Algierii rzadko kiedy trafia się kilka pochmurnych dni z rzędu. I chociaż chciałbym mieszkać w kraju, gdzie przez 365 dni w roku jest słonecznie i temperatura nie spada poniżej 25 stopni, to jednak grzechem byłoby narzekanie na tę ilość słońca, z jaką się ma do czynienia w Algierii.
Znam wielu Polaków, którzy przylatywali do Algierii w listopadzie czy grudniu i po wyjściu na lotniskowy parking byli wręcz oślepiani przez tutejsze słońce. Temperatura może nie jest wtedy oszałamiająca (ok. 10-15 stopni), może wieje zbyt silny wiatr, ale to słońce… Niektórzy stają oszołomieni i wystawiają twarz w jego kierunku – ciągle myśląc o tym ponurym, ciemnym niebie, które zostawili w Polsce.
Żyjąc w ciepłym kraju szybko się zapomina o tym, że gdziekolwiek na świecie może być szaro, zimno i ponuro. Nie zliczę chyba tych wszystkich Algierczyków, którzy jechali w zimie po raz pierwszy do Polski i nie chcieli dać się przekonać do zabrania ciepłych ubrań. Z uśmiechem politowania przyjmowali sugestie dotyczące ciepłego płaszcza, czapki czy rękawiczek. Ileż to razy powtarzał się ten sam scenariusz: Algierczyk wychodzi w samej marynarce przed terminal w Warszawie i czym prędzej zamawia taksówkę do najbliższego centrum handlowego. Także narzekając na załamania pogody w Algierii mało kto pamięta, że gdzieś na północy Europy mieszkańcy nie tylko zmagają się ze znacznie niższymi temperaturami, ale i od dawna nie widzieli słońca.
Algieria ma niewiele atutów, którymi mogłaby zaimponować obcokrajowcom. Niewątpliwie Algierczycy są dumni ze swoich daktyli (nie mając chyba świadomości, że w wielu krajach arabskich są znacznie lepsze), ale oprócz ropy i gazu, to właśnie słońce uważałbym za największy skarb tego kraju. Z tą różnicą, że słońce nie wyczerpie się tak szybko jak zasoby węglowodorów.
autor AL
http://algierski.blog.pl/