Sztokholm jest oczywiście pięknym miastem i trzeba go zwiedzić Największą atrakcją, której nie można ominąć, jest muzeum okrętu „Waza”. Siedemnastowieczny wojenny okręt, który po wybudowaniu zatonął na oczach zgromadzonej widowni, w sztokholmskim fiordzie. Został podniesiony niedawno i jest wystawiony do zwiedzania w specjalnym budynku. Przewodniczka zapytana, dlaczego Szwecja napadła na Polskę? Odparła że to oczywiste i słuszne co zrobiono, bo przecież Zygmunt III Waza zażądał szwedzkiej korony. To zatonięcie okrętu chwilę po zwodowaniu przypomina mi wodowanie naszej własnoręcznie zrobionej żaglówki.
Gwiazdki, maksymalnie 10, są subiektywną oceną autora
Wracając do Sztokholmu: pamiętam piękne muzeum urządzone w zachowanej kamienicy szwedzkiej hrabiny.
Była tam założona pierwsza w Szwecji osobowa winda. Hrabina mimo podeszłego wieku uważała, że chodzenie po schodach jest zdrowe i zmuszała do tego też służbę i domowników. Któregoś dnia spadła z tych schodów i umarła.
Z kulinarii polecałbym w Szwecji ryby, a klasą samą w sobie są szwedzkie korzenne śledzie.
W przeciwieństwie do naprawdę rozrywkowych Duńczyków i Finów, których wielu poznałem w czasie pracy jako pilot wycieczek, Szwedzi jawią sie jako osoby poważne, odpowiedzialne i często nudne.
Dlatego też mają takie sukcesy ekonomiczne.
Znacie Ericsona, Ikea, Abbas, Electrolux, Saab, Volvo, Skanska?
No i na koniec rada, aby hotele rezerwować z wyprzedzeniem. Raz trafiłem na jakiś folk festiwal i na boocking com nie było nic. Zero. W informacji turystycznej koczował tłum, a ja z rodziną mieszkaliśmy w bungalowach 100 km za miastem. Przynajmniej było dość tanio.
Reasumując: Sztokholm Was nie zawiedzie – jechać.