Lot wiążę się z kilkoma procedurami.
Na lotnisku (Quito, Guayaquil) otrzymamy dwie deklaracje (są zarówno w języku angielskim, jak i hiszpańskim), wypełnione oddajemy w specjalnie opisanych Galapagos okienkach, gdzie urzęduja celnicy i dokonują rejestracji naszego wylotu. Należy także uiścić opłatę w wysokości 20 USD od osoby. To tak zwana TCT- Tranzytowa Kontrolna Karta. Kolejna procedura to skanowanie bagażu, a następnie ręczne przeszukanie walizek pod kątem zabieranej żywności. Wyspy Galapagos to w całości Park Narodowy, którego dobra się strzeże. Dozwolone jest zabranie produktów pakowanych oraz tzw. suchych: ryż, makaron, sos w torebce etc. Po tych czynnościach dopiero można nadać bagaż w okienku głównym wykupionych lini lotniczych.
W samolocie kolejna fiszka, przed lądowaniem, stewardessy spryskuje bagaże podręczne specjalnym sprayem, co jest dość nietypowym zjawiskiem. W końcu za oknem widać poszczególne wyspy. Lądujemy na Baltra. Wyspa z jednym pasem, mały budynek lotniskowy. Przechodzimy do niego pieszo.
Czeka nas kontrola, sprawdzane są deklaracje z lotniska wylotowego. Jest też kolejna opłata 100 USD za tak zwany wstęp na teren parku. Dzieci do lat 12 zapłacą 50 USD. Kto załapałby się na kurs językowy w Ekwadorze, lub byłby studentem uniwersytetu ma zniżkę na tą opłatę, ale to mało realne.
Bagaże wyłożone są na taśmie lotniska, tak jak wszędzie. Jednak Celnik prosi, żeby ich nie zabierać. Po chwili wybiega pies, wskakuje na każdą walizkę i obwąchuje. Po tej procedurze można zabrać swoje rzeczy.
Pod halą lotniska czekają autobusy, wchodzimy do pierwszego, przejazd jest bezpłatny. Jedziemy chwilkę do kanału, przy którym przesiadamy się na motorówkę. Jest duża, zabiera wszystkich z autobusu, bagaże umieszczone są na jej dachu. Kapitan motorówki zbiera opłatę w wysokości 1 dolara od osoby. Kolor wody kanału zachwyca.
To już wyspa Santa Cruz. Po opuszczeniu motorówki roi się od taksówek, koszt to 18 USD - dystans do przejechania to prawie 40 km do najbliższego miasteczka Puerto Ayora. Dobrym rozwiązaniem wydaje się tutaj porozumienie z innymi turystami i wyjnajęcie wspólnej taksówki. Stąd każdy chce się dostać do miasta. Kursuje także autobus, który odjeżdża z portu według rozkładu.
Po drodze do miasta prawdziwy test na spostrzegawczość, przy głównej drodze spacerują olbrzymie żółwie. Jak traficie na fajnego kierowce taksówki to sam je będzie wskazywał. Najwięcej żółwi wychodzi po deszczu. Często jednak nie ma możliwości tam się zatrzymać.
Kiedy jechać?
Grudzień, styczeń, oraz luty to szczyt sezonu turystycznego. Gorące temperatury powietrza zaczynające się od grudnia, wzrost temperatury wody ( nawet do 28 stopni) oraz utrzymująca się do marca najlepsza widoczność pod wodą, to doskonały czas na kąpiele, snorkeling i zwiedzanie wyspy. W marcu jest szczyt pogody tropikalnej, nieznośne upały i pojawiające się deszcze tropikalne prawie każdego dnia.
Na przełomie maja i czerwca Wyspy wchodzą w panowanie zimnego prądu Humboldta, woda staje się chłodniejsza (tj ok. 22 stopni w maju i z każdym kolejnym miesiącem się obniża), zaczyna silnie wiać.
Kto marzy o poznaniu podwodnego świata winien przylecieć w okresie od czerwca do listopada, ze szczytem od sierpnia . Jest nieco chłodno, ale to najlepsza okazja spotkać mieszkańców słynnego Galapagos Marine Reserve - rekiny wielorybie. Warto wtedy zabrać piankę do nurkowania.
Nocleg!
Ceny różnią się w zależności od standardu pokoi i całego hostelu. Poszukiwania noclegów najlepiej zacząć na miejscu, ceny są wtedy niższe niż w ofertach internetowych. W niektórych hostelach możliwe jest otrzymanie upustu za noc, jeżeli zdecydujemy zostać dłużej niż jedną noc.
Trzeba założyć, że przeciętnie pokój dwuosobowy będzie nas kosztował od 30- 60 dolarów, w zależności od udogodnień, które wybierzemy.
Co jeszcze warto wiedzieć?
Walutą wyspy (jak i całego Ekwadoru) są dolary amerykańskie. Dla obywateli Unii nie ma wiz przy wjeździe na 90 dni. Czas lokalny różni się od naszego o 7 godzin zimą, 6 latem.
Na Galapagos są sklepy, gdzie można kupić coś na śniadanie, produkty importowane mają marże, stosunkowo tanie są owoce. Cena śniadania w barze to wydatek z rzędu 10 USD z kawą i sokiem. Smaczną przekąską są pieczone banany.
Późnym popołudniem są miejsca, gdzie można zjeść świeżą rybę czy owoce morze przygotowywane przez garkuchnie. Oprócz niskiej ceny, dużych porcji, ogromnym atutem takich miejsc jest smak. Jedyny i niepowtarzalny! Warto będąc na Wyspach korzystać z dobrodziejstw morza!
Liczne agencje oferuje toury. Niestety ceny są wysokie, prawie wszystkie wycieczki zaczynają się od 100- 150 USD wzwyż. Nurkowanie wiażę się z wykupieniem touru. Profesjonalny snorkeling także, ale jest kilka miejsc, gdzie można zorganizować sobie samemu pływanie z rurką.
Inne wycieczki oferują pokazanie niezwykłych miejsc oraz zwierząt. Zawsze warto wcześniej przeanalizować program, niektóre są bardzo komercyjne i proponują wszystko to, co możecie zobaczyć sami na Wyspie, za darmo. A o tym jak, przeczytacie w kolejnym poście!
Cennik z grudnia 2016 roku.
autor http://mmenelmundo.blogspot.com/
https://www.facebook.com/MMenelMundo/?fref=ts